Delikatność codziennej obecności jest ujmowana ze współczuciem i ludzkością w fenomenalnym „Dźwięku metalu” Dariusa Mardera, filmie, który powinien doprowadzić Riza Ahmeda do najwyższego punktu w projekcji każdego twórcy. Jego praca jest tu modelem ograniczenia, wystawą, która dotyczy raczej udanych, pogodnych decyzji, a nie szerokich, entuzjastycznych decyzji, które są niezastąpione, i jest jeszcze bardziej imponująca, gdy czuje się bardziej prawdziwie. Filmy o przełomowych okazjach często odtwarzają się na skromnych siedzeniach, podkręcając aktorstwo, aby pociągnąć za serce, jednak Marder i Ahmed pracowali tutaj razem nad oszałamiająco wyrafinowanym utworem postaci. To film, który nie tylko bierze pod uwagę ciszę, ale rozkwita w nim, z oczami Ahmeda i komunikacją niewerbalną zarysowującą zakręt jego postaci. On niczego nie przeoczy.
Gwiazda „The Night of” gra Rubena, potężnego metalowego perkusistę wspierającego swoją ukochaną wokalistkę Lou (Olivia Cooke). Marder i jego współautor / rodzeństwo Abraham (treść jest również autorstwa Dereka Cianfrance’a, który pracował z Marderem przy „The Place Beyond the Pines”), szybko docierając do sedna swojej historii. Tylko przez krótki czas po spotkaniu Rubena i Lou, obserwujemy, jak perkusista rozumie, że jego słuch radykalnie zanika. Z pewnością nie jest to zwykłe dzwonienie w uszach ani drobne nieszczęście ze słuchem. Na swoim pierwszym spotkaniu ze specjalistą wiele razy pomylił się i został poinformowany, że stracił 80-90% słuchu, a reszta prawdopodobnie wkrótce nastąpi. W kilku wyjątkowych przypadkach Ahmed gra to bezpretensjonalnie, przekazując spokój, który często towarzyszy lękowi i wyrzeczeniu się. Może przez to grać. Może dostać procedurę medyczną. Wszystko będzie świetnie. Powinniśmy przejść do następnego programu.
Niemniej jednak Lou wie, że jest jeszcze jedna kwestia do rozważenia – Ruben jest osobą, która dochodzi do siebie i jest uzależniona. Był nieskazitelny przez bardzo długi czas, jednak zdaje sobie sprawę, że kontuzja często prowadzi do wycofania się i zdaje sobie sprawę, że Ruben potrzebuje środka, inaczej sam się unicestwi. Ilu z nas odepchnęło naszą złą obecność lub nawet tylko niedoskonałości naszego charakteru ruchem i zamieszaniem? Tak często odwracamy się od naszej ciemności za pomocą wszelkich podstawowych metod. Wyobraź sobie, że zamieniasz się w specjalistę od gry na bębnach tylko po to, by wszystko oderwać, a potem wyobraź sobie, że nie masz możliwości wykorzystania standardowych rekwizytów, które robiłeś tak często w swoim życiu, aby poczuć się znacznie lepiej. „Sound of Metal” otrzyma dramatyzację o głuchocie, ale uzależnienie jest wybitnym i porównywalnie wyrafinowanym kawałkiem tej historii.
Lou wpędza Rubena do biura prowadzonego przez mężczyznę o imieniu Joe (Paul Raci), który mówi perkusiście, że to nie jest miejsce, w którym można go naprawić. Jest to miejsce, aby pokazać mu, jak żyć z głuchotą, a nie zająć się nią. W rzeczywistości jest to alternatywny rodzaj biura pomocy. Większość „Sound of Metal” dzieje się tutaj i ponownie Ahmed osiąga tak wiele subtelności podczas wycieczki Rubena. Gra go głównie jako naocznego świadka, obserwując, jak słabo słyszące dzieci uczą się w klasie lub dostosowują się do zaleceń Joe. Joe przerywa Rubenowi znacznie więcej, zmuszając go do siedzenia i komponowania myśli i emocji. Pod wieloma względami „Dźwięki metalu” to film o niespokojnej duszy zmuszonej do odkrycia spokoju i harmonii.
Drugą gwiazdą „Sound of Metal” dla bardzo wielu ludzi będzie plan dźwiękowy. Marder rutynowo umieszcza nas w stanie Rubena, słysząc stłumione dźwięki lub zniekształcone dyskusje. Prawdę mówiąc, fascynujące jest odnotowanie, kiedy Marder łapie w pułapkę obserwatorów w stanie słyszalnym Rubena i kiedy pozwala nam uciec (to ostatnie często zdarza się właśnie wtedy, gdy Ruben w jakiś sposób „usłyszał” dyskusję, na przykład w program typu dyskurs-wiadomość używany przez Joe). Niezwykłe jest również to, że Marder nie wykorzystuje manipulacji, pozwalając ciszy na przytłoczenie. To hańba, że bardzo wielu ludzi zobaczy to na Amazon Prime, ponieważ nie jest to film pomocny w przerwach. Odłóż telefon do tego. Niech spokój uderzy do domu. Albo jeszcze lepiej, oglądaj przez słuchawki. To film, który ma Cię ogarnąć, a nie po prostu grać poza zasięgiem wzroku.
Ponieważ plan dźwiękowy jest tutaj bardzo niezwykłym odkryciem, naprawdę jest to film Riza Ahmeda. Nic dziwnego, że nauczył się grać na perkusji przez pół roku poprzedzającego strzelanie i rozważał głuchotę. Po prostu odnosi się do głębi lub wykonania. Nie ma samotnej sceny ani entuzjastycznego rytmu, który wydaje się fałszywy.
To kolejny film, który pomógł mi przypomnieć sobie przekonanie Rogera, że filmy są maszynami współczucia, a jednak potraktowałem tu duży obraz w nieco wyjątkowy sposób. To nie tylko składniki opowieści czynią z filmu maszynę współczucia, a nawet cele producenta filmowego. Aby to naprawdę zadziałało, artysta musi mieć takie samo współczucie dla swojej postaci. Musi wymyślić, jak dostosować niezrozumiałe przedstawienie czegoś takiego jak utrata słuchu z bliską mu ludzkością. To współczucie widać w każdej decyzji, jaką Ahmed podejmuje w „Sound of Metal”. To budzi.