Od czasu do czasu widzimy, jak powszechnie chwalony artysta estradowy przechodzi od aktorstwa do koordynowania. Najdalszym wydaniem tego klubu jest Maggie Gyllenhaal ze swoim wprowadzeniem do filmu Utracona córka, w świetle powieści Eleny Ferrante o podobnej nazwie. Z elegancką obsadą podkreślającą wszelkie pozory Olivii Coleman, Jessie Buckley i Dakoty Johnson, ta zorientowana na rodzinę dramatyzacja natychmiast pojawiła się na radarze wszystkich wchodzących w obwód obchodów 2021 r., A ostateczny wynik pokazuje właściwie dlaczego.
Fabuła opowiada o Leda (Coleman), nauczycielce po czterdziestce, która wybiera się na letnią wycieczkę performerską na małą wyspę w Grecji. Po opracowaniu codziennego harmonogramu, składającego się z kilku godzin spędzonych nad brzegiem morza, Leda zaczyna czuć się komfortowo z miejscową ludnością i wczasowiczami, co skłania ją do szczególnego postrzegania młodej matki, Niny (Johnson). Po wielu napiętych okazjach, wycieczka wspomnień z przeszłości sprawia, że Leda decyduje się na znacznie bardziej pobieżne wybory.
Jako bohater, Leda ma solidne poczucie dualizmu, ponieważ Coleman gra ją w teraźniejszości, podczas gdy Buckley gra ją w progresji retrospekcji do jej dni jako młodszej matki z dwiema córkami. Film Gyllenhaala zmaga się z poczuciem bycia uwięzionym wcześniej i angażowania godnego nagany świadomego w teraźniejszości jako burzliwego rezultatu. Relacja szybko zmienia się z opowieści, która wydaje się być standardowa, w przypominającą ją dramatyzację.
Już z samego tytułu jasno wynika, że głównym tematem będzie macierzyństwo, ale nie jest to badane dokładnie w macierzyński sposób, który jest normalny. Utracona córka bezlitośnie opowiada o niszczycielskiej odpowiedzialności, jaką rodzi posiadanie dzieci. W dzisiejszych czasach zwykle spekuluje się, że wszystkie kobiety są przeznaczone do bycia matkami, wynika to z myśli o konwencjonalnych pracach związanych z orientacją seksualną. W destrukcyjny, ale ożywczy sposób opis Gyllenhaala pozwala tłumowi oddzielić się od tego pomysłu i kontemplować, czy są kobiety, które lamentują nad przejściem do macierzyństwa.
Niektórzy lamentują, że główną demonstracją filmu jest rozciągnięta kompozycja bez prawdziwej wiedzy o tym, dokąd może zmierzać fabuła. Mimo to, kiedy odkryje swoją muzykalność, praktycznie niejako uzależnia. Im więcej odkrywa się w odniesieniu do Ledy, tym bardziej staje się zadziwiająca i tym większe jest zainteresowanie badaniem jej przeszłości. Aranżacje retrospekcji są niewątpliwie najbardziej przekonującą częścią filmu, zarówno zewnętrznie, jak i tematycznie. Liczne sceny rozgrywające się w teraźniejszości mogą czasami wydawać się wyczyszczone, gdy przeszłość jest ciepła i zachęcająca. Niezależnie od tego, czy jest to celowe, nie robi na nikim wrażenia.
Jessie Buckley całkowicie przyciąga uwagę wszystkich swoją wybredną prezentacją i nic dziwnego, że Olivia Coleman jest tak samo przekonująca jak zwykle. Poproszenie dwóch zupełnie różnych artystów, aby zagrali samotną osobę, to zadanie, które rzadko udaje się świetnie, ale Buckley i Coleman zastanawiają się, jak stworzyć konsekwentnie silną osobowość. Tragicznie, Nina Dakoty Johnson jest przygnębiająco popierana. Podczas badania z silną osobą, jaką jest Leda, Nina czuje się raczej jak dwumiara po pomyśle. Niemniej jednak Johnson podejmuje dzielny wysiłek z tym, co otrzymuje i zastanawia się, jak przekazać naprawdę naładowany szczyt, gdy wszystko zostanie w końcu odkryte. Paul Mescal z tyłu swojej prosperity z Normalnymi Ludźmi również zmaga się z naprawdę niesmaczną pracą.
Przez wszystko Utracona córka jest próbką entuzjazmu Maggie Gyllenhaal jako producenta filmowego i stanowi mocny początek jej absolutnie pierwszego elementu. Podczas gdy historia jest porywająca i często podaje artykuły redakcyjne na tematy zbyt nie-nie, aby nawet rozważyć zbadanie jej przez tak niezłomną obsadę, kilka części filmu się rozbija i pali w stopniu, w jakim idzie komponowanie. Ta dramatyzacja będzie dość destrukcyjna, jednak warto obejrzeć, aby kształtować swój własny punkt widzenia i tylko dla wystaw Jessie Buckley i Olivii Coleman.