We Włoszech w latach 50. ubiegłego wieku Ostatni Paradiso przedstawia wszystko; Genialny region przypominający plantację winogron, umocowany na otwartym terenie, gdzie miejscowi są ważni dla klimatu, a nie pracują nad nim. Istnieje uczucie farmera, w którym biedni kontra bogaci są silnie naładowani, wprowadzani przez nienasyconych i pilnych. Film Netflix ponownie rozważa, jak wyglądałoby wiejskie miejsce we Włoszech w latach 50-tych; Z tego punktu widzenia to haczyk na podsumowaniu. Oczywiście nie mam pojęcia, jak wyglądały Włochy w latach 50., ale w tym filmie wyglądają zachwycająco.
W ślad za Ciccio, włoski film Ostatni Paradiso opowiada historię rozwiązłego człowieka z przekonaniami; broni biednych ludzi i domaga się sprawiedliwego miasta, a nie rodziny na szczycie zdobywającej ogromną ofertę, podczas gdy inni walczą o resztki. W tym włoskim filmie jest wiele udokumentowanych rozeznań zależnych od gospodarki ranczerskiej, obejmujących historię fantazją o wyższym życiu.
Jednak ważne jest, że Ciccio z pewnością nie jest postacią idealną, daleko od niej. Ignoruje swoją drugą połówkę i staje po piętach z ograniczającą rodzinną dziewczynką Biancą, wolną duszą, która pragnie uwolnić się od gniewu jej ojca. Cieni się, aby docenić problem, jednocześnie tęskniąc za wyprowadzką z miasta. Film jest ustawiony; wydaje się, że to uczucie nie do obrony.
Co więcej, jest tym w zasadzie Ostatni Paradiso; Ogranicza wizjonerską fabułę do opisu produktu ekologicznego będącego tabu i skutków wgryzania się w niego. Wędruje do centrum filmu, gdzie życie miasta radykalnie się zmienia. To tylko okropne przedsięwzięcie wyobraźni, w którym dwie postacie huraganu kontynuują sprzeczne życie codzienne, kończące się cichą burzą.
Tak czy inaczej, tak samo jak inne filmy dostarczone na Netflix w tym tygodniu, działa i przerywa między aktem trzecim a czwartym. W zależności od estetycznego podkładu, Ostatni Paradiso Netflixa stawia styl nad treścią, zaskakując publiczność dziwną, namiętną sekundą. Wyobraża sobie, jak zniechęcające mogło być życie w tym mieście, a dzięki filmowi nazwanemu „w świetle prawdziwej historii” być może Rocco Ricciardulli próbował osiągnąć nadmierną ilość autentyczności, która podwójnie przecina tłum.
Nie ma wątpliwości, że w tym filmie pojawił się ton uwielbienia, ale z niedopuszczalnymi postaciami i zerową infuzją prawdziwej dramatyzacji, pada na swój własny styl. Ostatni Paradiso żałośnie leży u podstaw samego siebie.