Weekend z młodymi mężczyznami przed związaniem się powinien być twoim ostatnim smakiem okazji przed związaniem się. Po prostu baw się dobrze, pij do nieprzytomności, być może zobacz kilka cycków… niewiele, prawda? Biorąc wszystko pod uwagę, w Zabójczym weekendzie, dziwaczny nieprzewidziany rozwój pozostawia zgromadzenie towarzyszy proszących o okazję i walczących o swoje życie.
Ta satyra na upiorność została skoordynowana przez Bena Kenta i współtworzona bez pomocy kogokolwiek innego i Joela Wileniusa. W obsadzie występują Mark Heap, Sean Verey, Danny Kirrane, David Mumeni, Timothy Renouf, Perry Fitzpatrick, Ewen MacIntosh i Jake Abbott. Historia kręci się wokół smutnego i smutnego wieczoru kawalerskiego, podczas którego w ciągu weekendu odbywa się fałszywa okazja do przetrwania zombie. Brzmi fajnie, prawda? Niestety, mniej, po szalonym, nieprzewidzianym wydarzeniu sprawia, że walczą o swoje życie i żałują, że całkiem niedawno nie poszli do klubu ze striptizem.
Zgodnie z tymi wersami, jak Kac i Shaun of the Dead, Zabójczy weekend to odwracająca odrażająca parodia, która przekazuje aromatyczną miarę rozprysku krwi i chichotu. Historia jest zabawna, wyjątkowa i zaskakująca. Jak sam okropny diabeł, okazja do przetrwania zombie brzmi jak szef… oczywiście, nie w przypadku, gdy okaże się, że tak się stanie.
Postacie są niedorzeczne, ale urocze, a ich nauka jest zdumiewająca. Prowadzą tę chaotyczną i hałaśliwą rozmowę między nimi wszystkimi, ale tam, gdzie to się liczy, skopią sobie nawzajem wiadro, co widać przez cały film. Szczególnie doceniłem Perry’ego Fitzpatricka, który gra Cheese, Timothy’ego Renoufa, który gra Mylesa, Davida Mumeniego, który gra Toby’ego, i Danny’ego Kirrane’a, który gra Erica. Tak bardzo mnie chichotali i nieustannie nosili humor w przerażających okolicznościach. Dwie z moich scen nr 1 to, kiedy Eric upuszcza ostrze i dostaje poduszkę na ubezpieczenie, a Toby wyciąga bełt z ramienia i używa go jako broni. Nieskazitelna odrażająca parodia złota.
Jak na film z gatunku zombie, nie ma tak dużo krwi, jak można by się spodziewać, ale jednocześnie wystarczająco dużo, aby zaspokoić wszystkie twoje słabe i gwałtowne pragnienia. Lubiłem to. Czasami filmy o zombie przekraczają granicę z krwią (wiem, wiem… czy to do pomyślenia?), Ale raczej ten film zależy w dużym stopniu od humoru, tak samo jak osobliwe i żałosne okoliczności, w których się znajdują. zdobienia są pierwszej klasy i pomagają wszystko zjednoczyć.
Zasadniczo, jeśli kochasz brytyjski humor, pokochasz to. Początek zaczyna się nieco ciężko, jednak w miarę jak historia się toczy, doświadczasz pasji do postaci i ich desperackiej potrzeby wytrzymałości. Energicznie proponuję odpocząć w towarzystwie towarzyszy i spojrzeć na Zabójczy weekend. Nie będziesz sfrustrowany!