W centralnym punkcie Everybody’s Talking About Jamie jest nienormalny trop. Jamie New, wybredny jak trzcina licealista z rozjaśnionymi jasnymi włosami i pewnością kogoś, kto znał swoją seksualność w bardzo młodym wieku, może być najbardziej bezwstydnie dziwnym kierowcą w historii teatru melodycznego.
Wydaje się dziwne to przyznać. Od dawna geje szukali pocieszającego azylu struktury melodycznej, jednak duże zainteresowanie wzbudziły kobiety prowadzące klasę: Barbra Streisand mrucząca „Cześć, porywająca” w Funny Girl, Judy Garland stukająca obcasami w Czarnoksiężnik z krainy Oz. Rzadko zdarzają się musicale, które przenoszą wrażenia LGBTQIA+ na linię frontu.
Nie oznacza to, że Jamie w dowolnym momencie może być traktowany jako adresat całej okolicy. Pomimo tego, czego można się było spodziewać, jest jednak 16-latkiem, który przeżywa dzieciństwo w Sheffield w Anglii, który ma głębokie pragnienie, by być cross dresserem. Wcielił się w niego debiutant Max Harwood w wykonaniu wstępnym, jednak zwycięski, ponieważ wydaje się być przesłodzony, portret, który mógłby również pasować do całej tej dobrodusznej, ale wątłej melodyjki filmowej.
W świetle przebojowego show West Endu o podobnej nazwie, Everybody’s Talking About Jamie podkreśla scenariusz autora książki Toma MacRae, podobnie jak duża liczba melodii z całości lub całości serialu autorstwa Dana Gillespie Sellsa i MacRae. Film jest również oparty na prawdziwej historii przedstawionej w narracji telewizyjnej z 2011 roku Jamie: Drag Queen at 16. Film tego dokumentu BBC odtwarza napisy końcowe, a jego surowy, prawdziwy styl sprawił, że ten obserwator chciałby, aby film, który był wcześniejszy, był samo w sobie jest bardziej przyziemnym, bardziej wykończonym spojrzeniem na tę niezwykłą małą historię.
Materiał źródłowy opiera się na różnicy w oglądaniu pewnego młodego geja włóczącego się w punktach uderzenia w przeciętnym robotniczym, kochającym piłkę nożną angielskim mieście. To zestawienie, które lepiej wydobyto we wcześniejszych filmach, najbardziej wybitnie Kinky Boots i Billy Elliot, jednak to jeden z szefów Jamiego, Jonathan Butterell, osobliwie unika, skłaniając się maksymalnie ku cukierkowym pastelom i lśniącej, powitalnej tonacji Hallmarka. W rzeczywistości jest to nieco podgrzane do historii. Oczywiście Jamie musi poradzić sobie z przeciwstawnym tatą (Ralph Ineson z Zielonego Rycerza) i szkolnym zagrożeniem (Samuel Bottomley). Jednak ma również najbardziej stabilną matkę na świecie (Sarah Lancashire) i towarzyszkę, która wydaje się istnieć dla „Yas suweren” go (Lauren Patel)
Ten jasny obraz uznania jest niesamowity, szczególnie dla młodych, dziwnych dzieci, ale dodatkowo eliminuje podobieństwo do walki z filmu. Co więcej, w przeciwieństwie do podekscytowanych musicali, wcześniej takich jak Hairspray, Jamie po prostu nie ma wspaniałych mocowań, aby dryfować w radosnym przypływie wspaniałego uroku. Wibracja Jamiego „wszystko o mnie”, w której każda inna osoba jest „bla, bla, a ty nie masz z nią żadnej znajomości”, nie może być dalej od ciepłej, inkluzywnej atmosfery Tracy Turnblad i czuje się bezsensownie zła opinia, gdy jest otoczony przez kolegów, którzy wydają się „odpierać” wszystko, co może zrobić. Oprócz kilku dżdżownic, ścieżka dźwiękowa obfituje w mnóstwo pustych popowych melodii, które nękają współczesny świat biznesu rozrywkowego po pasku i Paulu. Co więcej, treść zależy bardziej od klisz niż fabuły, z minimalnym dostrzegalnym umysłem i bez brutalnej, gryzącej śmiesznej kości, jakiej można by się spodziewać po filmie o cross dresserach.
Richard E. Award, jako główny suweren, o którym mowa (wybrany przez Jamiego trener dragów), nie jest nawet złodziejem scen, jakiego można by się spodziewać. Nie można zaprzeczyć, że jest niezwykły w graniu gejów w określonym wieku (powinien był zdobyć Oscara za swoją szansę w filmie Czy możesz mi wybaczyć z 2018 roku?), jednak nie można oprzeć się pokusie wyobrażenia sobie Joela Graya, Andre De Shieldsa lub Sir Ian McKellen nadający procedurom odrobinę większej wagi. Rzeczywiście, nawet wprowadzenie Jamiego do cross dresseru nie zawiera hucpy „gwiazda jest poczęta”, jaką powinna mieć królewska uroczystość. Najlepiej skomponowany numer jest tak daleki od cudowności i blichtru, jak można się było spodziewać, jedenasta mama Lancashire „Zamierzam zasnąć w kuchni i zaśpiewać o moim dziecku” mocną piosenkę „He’s My Boy”. Bezwstydnie nostalgiczny, ale dodatkowo mający oczywisty werbel i całkowicie genialną zmianę tonacji, jest to numer, który uczestnicy w innym czasie Mom Rock, o którym mam nadzieję, że kobiety w średnim wieku będą śpiewać w barach karaoke przez resztę nieskończoności.
Sama Lancashire jest ciepłym, lepkim sercem filmu, przyjemnie szczerym obrazem pomocy, który błyszczy w jej scenach z Harwoodem. To straszne, w tym momencie, że Butterell przecina swoją największą sekundę z długim zgrupowaniem Jamiego, który pije i szaleje na boisku piłkarskim, zestawienie, które służy do stłumienia dwóch scen i jednej, która jest charakterystyczna dla jego znacznego cięcie zmieniając styl.
Pokazuje prawdziwą wyobraźnię w pierwszym kawałku Jamiego „And You Don’t Even It Know It”, bangerce klasy A, którą roztropnie aranżuje jak popularny teledysk, z Jamiem dumnym ze swoich rzeczy po wybiegu, który został okrzyknięty przez oddanie mu czci. Fani. Och, niedługo później jego melodyjna aranżacja wpada w frustrujący ton Ryana Murphy’ego z zeszłorocznego The Prom; ekran świeci jasnym blaskiem w każdym momencie, w którym ludzie zaczynają śpiewać: różowy, jeśli jest to radosna sekunda, niebieski, jeśli jest tragiczny.
Swoją najbardziej podnieconą sekundę zachowuje dla „This Was Me”, kolejnej melodii filmu, która zapełnia się przedstawieniem postaci Granta. Wkładając starą taśmę do magnetowidu, Grant zabiera Jamiego w upiorną wizytę w jego przeszłości, podczas gdy młodzieńczy wariant samego siebie (grany przez wyjątkową scenę Jamie John McCrea) buntowniczo przemierza Wielką Brytanię zaatakowaną przez AIDS. To niezwykłe ujęcie szorstkości w filmie boleśnie tego potrzebującym i kontaktowa, choć ulotna pochwała za utracony wiek.
Przy takich minutach jak ten prezent trudno zaprzeczyć, że Everybody’s Talking About Jamie może być pozytywną siłą na planecie. Rose-hued, delikatnie mówiąc, jednak z sercem solidnie w idealnym miejscu, jest to film, który musi sprawić, by młode, dziwne dzieci czuły się widziane i uwielbiane. Niemądrze jest usprawiedliwiać efekt tak zaszczytnych celów, ale jednocześnie nietrudno żałować, że Jamie dał nam trochę więcej do omówienia.