Wakacje W uroczej zachodniej Walii nasz redaktor był zszokowany menu barowym oferującym Welsh Rarebit, ponieważ konsekwentnie wierzył, że jest to dziewica ze Swansea, jednak główną postacią w The Toll jest anonimowy mężczyzna grany przez Michaela Smileya z niejasną, ale niejasną przeszłością, która przemierza jego dzień z kanapką i karafką siedzącą w słabo oświetlonym pojemniku. To miejsce, które specjaliści od spadków starają się upodobnić do „poziomu pracowni z przestrzenią do zagospodarowania”. Od ponad 29 lat przebywa tam, zbierając 40 pensów za przejazd, dopóki Elton (Gary Beadle) nie podjeżdża swoim płonącym pojazdem i spostrzega pracownika Toll Booth. Niedługo okazuje się, że przeszłość Toll Bootha odkryła, że był ścigany przez bogatych łobuzów z powodów, które pozostały niejasne, ale Elton przed długim końcem związanym i zadławionym w niechcianym przedziale łodzi, gdy historia rozwija się wraz ze śmiercią i pandemonium, które wkrótce nastąpi.
Jest to historia, którą doradza się w zamyśleniu pobliskiej gliniarzowi, Catrin (Annes Elwy), która sama rozpacza nad swoim zmarłym ojcem, a film odbija się od tyłu i do przodu, gdy historia się rozwija. W opowieści Toll Bootha o tym, co się wydarzyło, w historii pojawia się zróżnicowana ekspozycja postaci, w tym maniakalnego ratownika, niebezpiecznych ranczerów, gruba chińska odtwórczyni Elvisa i jej nieprzeciętna towarzyszka z Armii Terytorialnej, podobnie jak trójka podszywających się pod Pussy Riot. wymykające się spod kontroli plądrowanie i kradzież oraz wszystkie zgromadzenia, z których każde jest wprowadzane w różne wątki historii, co prowadzi do normalnego krwawiącego szczytu.
Jeśli to wszystko brzmi trochę jak Guy Ritchie, jakbyś był bezpośrednio, ponieważ jego markowy labirynt i dziwne postacie są w większości obecne, ale Toll to kolejny film, który dokładnie podkreśla, jak naprawdę filmy o chuliganach Ritchiego są na ze względu na to, że trwa to zaledwie 80 minut, brakuje energii filmów, które go napędzały. Nie chodzi o to, aby próbować z szanowaną obsadą imion, którą prowadzi Smiley, który jest prawie tak wspaniały, jak on ogólnie jest i jest podtrzymywany przez różne fajne walijskie umiejętności i jest to drugi film w tym roku po Saint Maud, który ma scenę opracowany w języku walijskim, choć tutaj nie jest przeznaczony do żadnego rzucającego się w oczy wyjaśnienia. Na wypadek, gdyby cokolwiek The Toll zagrało bardziej jako western podkreślony przez swój spaghetti western niż film o chuliganach.
Skomponowany przez Matta Redda i koordynowany przez Ryana Andrew Hoopera w swoim debiucie filmowym, są minuty do polubienia, a obaj walijscy producenci filmowi są odpowiednio zadowoleni ze swojego kraju pochodzenia z minutami, które pokazują wspaniałość i bezproblemowość jego nadmorskiej scenerii, jednak nie trafiają w sedno. jego cele filmowe.