Drzewo genealogiczne rysowane ręcznie jest w zeszycie. Ten wykonał Jan. „Kocha kwiaty!” jest napisany kredą obok zdjęcia jego żony Lei, aby nigdy tego nie zapomnieć. W tej sekretnej książce jest zmuszony do rejestrowania faktów: kim jest i kim jest jego rodzina, ponieważ Jan ma wczesną chorobę Alzheimera. A chimery podobne do Bernlefa ujawniają również inne słabości rodziny Liefhebberów.
Rodzina jest bardzo duża: czworo dzieci plus kibice i zwierzęta. Ze względu na całe swoje ruchliwe życie w Rotterdamie większość z nich mieszka obok siebie; z przepływem i bez ingerencji ze strony reszty. Ale jak to często bywa, nieszczęście psychiczne lub fizyczne zbliża rodzinę. Jednak nie tylko Jan ma trudności. Rodzina składa się również z nadmiernie ambitnego architekta, wykorzenionej córki mieszkającej daleko, chirurga, który jeszcze nie powiedział, że jest gejem, i kolejnej córki, która nagle staje w obliczu przybycia biologicznego ojca swojego dziecka.
Wady, zduszone problemy i głębsze uczucia przerastają rodzinę. Nieustannie niepokoją The Lovers niepokojem i hałasem: krzyczącymi dziećmi lub dorosłymi, dzwoniącym dzwonkiem do drzwi i rozmowami, które zawsze przerywa drażniący dla krwi dzwonek dzwoniący po raz dziesiąty. Ciągłe podekscytowanie stawia film i jego bohaterów pod wysokim napięciem.
Tym lepiej, gdy De Liefanciers zwalnia. Na przykład podczas sceny, w której brat i siostra późno w nocy patrzą na hotelowy basen. Tam beztrosko wspominają przeszłość i wzajemną więź, paląc razem papierosa. To właśnie w tych ciszy poznajemy rodzinę.
Zadaniem jest zatem nadanie tym wszystkim wersetom (znowu: Kochankowie) głębi w tym rodzinnym dramacie. Krzyki i wzmożone zamieszanie nie zawsze są do tego odpowiednim środkiem. Jesteśmy raczej ciekawi, w jaki sposób ten scenariusz Marniego Blok miałby się spełnić, na przykład w formie dwójki lub tryptyku. A może seria, w której wymuszone konfrontacje i zręczne sceny są mniej prawdopodobne, ale pozostawiają więcej miejsca na dojrzewanie. Za tym tęskni ta historia: aby umożliwić i rozwinąć relacje międzyludzkie między Kochankami, z których każdy musi radzić sobie z własnymi problemami.
Ręcznie rysowane drzewo genealogiczne znajduje się w notatniku. Ten wykonał Jan. „Kocha kwiaty!” jest kredą blisko zdjęcia jego ważnej drugiej Lei, z celem, którego nigdy nie zapomnisz. W tej tajemniczej książce jest zmuszony prześledzić fakty: jaka jest jego tożsamość i kim jest jego rodzina, ponieważ Jan ma wczesną chorobę Alzheimera. A chimery podobne do Bernlefa ujawniają również różne słabości rodziny Liefhebberów.
Rodzina jest duża: czwórka dzieci, sojusznicy i zwierzęta. Ze względu na całe swoje tętniące życiem życie w Rotterdamie większość z nich mieszka obok siebie; ze strumieniem i bez ingerencji ze strony reszty. Tak czy inaczej, jak to często bywa, nędza psychiczna lub fizyczna zbliża rodzinę do siebie. Jednak nie tylko Jan ma kłopoty. Rodzina składa się również z nadmiernie ambitnego architekta, ewakuowanej córki mieszkającej daleko, specjalisty, który jeszcze nie poinformował, że jest gejem, i kolejnej córki, która znikąd stanęła, aby stawić czoła przybyciu biologicznego ojca swojego dziecka.
Deformacje, powściągliwość i głębsze uczucia przeciążają rodzinę. Nieustannie niepokoją Kochanków niepokojem i zamieszaniem: krzyczącymi dziećmi lub dorosłymi, dzwoniącym dzwonkiem do drzwi i rozmowami, które zawsze przerywa drażniący dla krwi dzwonek dzwoniący po raz dziesiąty. Stały stan energii naraża film i jego bohaterów na duże obciążenia.
Jest tym lepiej, gdy De Liefanciers zwlekał. Na przykład podczas sceny, w której rodzeństwo i siostra późnym wieczorem wpatrują się w basen hotelowy. Tam beztrosko wspominają przeszłość i wzajemną więź, paląc razem papierosa. Absolutnie w tych ciszach lepiej poznajemy rodzinę.
Zadaniem jest zatem nadanie wszystkim tym wersetom (znowu: Kochankowie) głębi w tym rodzinnym dramacie. Krzyki i zwiększony przedmiot nie zawsze są do tego właściwym środkiem. Jesteśmy raczej ciekawi, jak ten scenariusz Marniego Blok odcisnąłby swoje piętno, na przykład w rodzaju obrazu dwu- lub trzypanelowego. Albo też może układ, w którym ograniczone konfrontacje i płynne sceny są mniej skłonne do wybrania, ale pozostawia więcej miejsca na dojrzewanie. Tego właśnie pragnie ta historia: pozwolić i zbudować międzyludzkie relacje między Kochankami, z których każdy musi radzić sobie z własnymi niedogodnościami.