Jeśli jesteś w dobrym nastroju, „Poza systemem” może być rodzajem filmu, który lubisz bardziej, niż masz nadzieję, i który kończysz rozmyślaniem, mimo że chciałeś, żeby był lepszy. Coś jest z tym nie tak, zdecydowanie. Ma pewność, że prawdopodobnie nie zostanie nabyta, ale jak dotąd miło ją zobaczyć. Wykorzystuje coś ważnego i wie o tym. Co więcej, jest on zabezpieczony pewną, urzekającą, pozornie pozbawioną sumienia egzekucją ołowiu przez Johna Boyegę jako Casi, optymistycznego, ale wyczerpanego publicznego zabezpieczenia, który wykrywa krater postępu ludzkości i zaczyna rozważać przyłączenie się do spisku mającego na celu uspokojenie destrukcyjnych oszustów milionów w gotówce na narkotyki.
Boyega zdetonował się do standardowej sławy we wzorcowej frakcji „Atakuj blok” i zamienił się w światową gwiazdę grającą Finna w kontynuacji zestawu trzech „Gwiezdnych wojen”. Ten ostatni był w końcu błędem, ponieważ nie wady Boyegi; prawie, ale nie do końca, pisanie scenariuszy nigdy nie zakończyło gwarancji historii osoby, jednak artysta był w każdym przypadku całkowicie oddany, grając Finna jako legendę o przyzwoitym sercu, która po prostu twierdziła, że jest ciasnym, słabym obcasem. W tych i innych filmach (wliczając w to nieślubne „Pacific Rim: Uprising”) miał niespokojną, prawdziwą energię osoby, sugerującą Jamesa Garnera, Jacka Lemmona i młodzieńczego Ala Pacino.
Boyega pracuje w tym trybie przez cały czas trwania „Poza systemem” i wydaje się, że skupia się na nim zarówno szef, jak i jego kostiumy, w tym Bill Skarsgård jako doradca prawny o nazwisku Dane; Ed Skrein jako przestępca, który musi zdobyć gotówkę na lekarstwa, zanim to się stanie, może być gwarantowany przez meksykański kartel, który go stworzył; oraz Olivia Cooke jako policja specjalizująca się w chwytaniu specjalisty i postaci z peryferii ukrytego świata, której połączenie z osobą Skreina wprawia w ruch spisek.
Wspólnie zaaranżowany i koordynowany przez Chase’a Palmera, jednego ze scenarzystów „It” z 2017 roku, który po raz pierwszy pojawił się na scenie, i dostosowany do uznanej powieści Sergio De La Pavy z 2013 roku, jest to żałosny, na wpół humorystyczny Nowy Jork w stylu lat 70. -to-scuzzpit-a-reszta-świata-nie-tak-nie-tak-niesamowita albo obraz. (Jednak żaden z głównych tropów nie jest amerykański. Dlaczego?) Odpierający naturalizm, „Poza systemem” jest koordynowany przez Palmera w super-gładkim stylu „Battle Club” Davida Finchera, który zdumiewał obserwatorów, przypominając reklamę w czasopismach wyszydzał. Są ogniska, w których film jest tak jaskrawo przenikliwy, że zdaje się zapominać o sentymentach, smutku i szoku w centrum opowieści.
Część przekrojów między czynnościami przedstawionymi lub zaaranżowanymi a czynnościami równoważnymi, które są wykonywane, wydaje się nieodpowiednio lekka i zdumiewająca. Możesz zacząć zastanawiać się, czy „Poza systemem” jest prostolinijnym wyjaśnieniem „Jak się rzeczy mają”, czy też tajną próbną rolą nadludzkiego filmu lub filmu o aktywności, przykrytą kiepskim pokryciem zirytowanego, niezależnego optymizmu. (Film mówi nawet o Kandydzie Woltera: „Zakładając, że to jest niesamowite dla potencjalnych wszechświatów, jakie są inne?”) Na szczęście wrodzona grawitacja w materiale zakotwicza film, gdy podejmuje kroki, aby zwariować. Scenariusz powraca również do grawitacji, zarówno jako ilustracji, jak i logicznego pomysłu, podobnie jak planeta z tak niezrównoważonym kołem, że oszukuje ekspertów kosmicznych, by uwierzyli, że opuści grupę planetarną i pozostanie z dala na zawsze.
„Poza systemem” to nie science fiction, znacznie mniej bombardowane, ale satyryczna dramatyzacja z nieskończoną rozsądkiem. W kółko pozwala swoim bohaterom badać hipotezy dotyczące tego, dlaczego obecne życie wydaje się tak zepsute i nierozsądne. Nigdy nie pojawiają się przy wypełnianiu wyjaśnień, jednak praca nad tym wypełnia się jako wyjątkowo sensacyjny zawór parowy, dostarczający stłumionych straszliwych energii.
W różnych ogniskach pojawia się sąsiad świętego, ćpunowy fizyk grany przez Tima Blake’a Nelsona, który podkreśla ograniczające treści myśli, w tym hipotezę, że wszechświat zmierza ku załamaniu, zawaleniu się, podobnym do problemu wessanego w ciemny otwór. Ta obfitość grawitacji wyjaśnia wszystko, od silnych rozczarowań, które powtarzają się przez cały film, po sposób, w jaki ogólny zestaw praw nadal odrzuca drobne naruszenia długimi zdaniami. (Do pompatycznej istoty ram mówi gwiazda Broadwayu Linda Lavin, grająca arbitra tak sceptyczna, że gdy winni próbują okazać się lepszymi jednostkami, odrzuca je znacznie bardziej brutalnie.)
Początkowy segment, który rozpowszechnia moralne i wykalkulowane subtelności rzeczywistości Casiego i składa się na twardy głos, który na zawsze pozostaje z dala od głosu, jest najbardziej wciągający, biorąc pod uwagę fakt, że sprawia, że czujemy się tak, jakbyśmy byli. Idę zobaczyć rodzaj filmu, który rzadko jest kręcony dłużej: nowojorska dramatyzacja o wizji zgniecionej pod ciężarem skalania, brakiem troski i osobistymi okolicznościami. Im bardziej treść (współkomponowana przez Davida Matthewsa) skupia się wokół subtelności przyjmowania gotówki na leki, tym mniej niezwykły staje się film. Istnieje wiele zmarnowanych ruchów, a kiedy historia przechyla się w stronę ostatniego odcinka swojego 93-minutowego czasu trwania, nie można oprzeć się pokusie, by zobaczyć, że osoba Cooke’a nigdy nie osiągnęła wiele i że nigdy w pełni nie czuliśmy zdumienie i oburzenie legendy tak wyraźnie, jak się spodziewaliśmy. (Jest to rzadki film, który wymagał więcej okazji do wdychania; najwyraźniej istotne elementy, na przykład chuligani chasydzi uwięzieni w osobie Skreina, wydają się być przycięte do stymulacji).
W każdym razie nie można zaprzeczyć, że zarówno historia, jak i stan umysłu obrazu pasują do czasu, w którym został dostarczony. „Poza systemem” pojawia się w chwili, gdy postęp ludzkości pod każdym względem zapewnia karmiczną dyscyplinę na wieki ciężkiej osobistej odpowiedzialności. To film z okresu rozmiękczających się mas lodowcowych, przytłaczanych społeczności miejskich, konsumujących lasy, odmian Covida i chronionych gliniarzy gazujących, bijących i strzelających do nieuzbrojonych mieszkańców, bo to dla nich dobry czas, i w świetle faktu, że władze lubią Arbiter Lavina zapewni, że rzadko będą odrzucani. Aby przeredagować „I Sprawiedliwość dla Wszystkich…”, cała struktura jest pomieszana.