„Poroże” to film o mroku. Ludzka niejasność. Niebiański mrok. Dokładny, słabo oświetlony przyciemnienie filmowe. Jest to obrzydliwy, obrzydliwy, szorstki film, który na ogół się nie spotyka, ale z pewnością wydaje się, że powstał w interesie swoich twórców, zwłaszcza szefa Scotta Coopera i twórcy Guillermo del Toro. Podobnie jak inne dzieła z poprzedniej epoki, skupia się na peryferiach monetarnych, które przenoszą ciężkie, entuzjastyczne ładunki. Podobnie jak inne dzieła tego ostatniego, przedstawia on świat, w którym autentyczna udręka może otworzyć drogę do niezrozumiałej odrazy. (Można też skutecznie prześledzić część tematów z poprzednich prac współeseisty Nicka Antosca do tego zadania, dla wszystkich fanów „Channel Zero”.) Trauma, nędza, nadużycie, uzależnienie – to nie są nowe tematy dla klasa i ci, którzy szybko zignorują wzorzec „podwyższonego odpychania”, znajdą tu wiele do przyjrzenia się, ale również odrzuciliby niesamowitą sztukę, poważny strój i wybitne pożądanie tego obecnego filmu. „Poroże” może nie trafić w cel, jeśli chodzi o jego ukrytą pojemność, ale przypuszczam, że przez długi czas znajdzie fanów.
Wygląda na to, że minęło dużo czasu, odkąd wcześniej złapaliśmy wiatr w filmie Coopera, który został zarezerwowany na dostawę w kwietniu 2020 r. i w końcu ukaże się półtora roku później. W świetle krótkiej opowieści Antoski The Quiet Boy, „Antlers” dzieje się w skromnej społeczności w Oregonie, jednej z tych, które jakiś czas temu były popularne w sieci, które zostały zmiażdżone przez nieszczęścia finansowe i nielegalne zażywanie narkotyków. Paul Meadows (Jesse Plemons) jest niezdecydowanym szeryfem tego krańca świata, miejsca, które wydaje się, że kwitło wiek wcześniej i prawdopodobnie nie będzie istniało od teraz. Siostra Paula, Julia (Keri Russell) wróciła do miejsca, w którym dookoła wywołała urazy utożsamiane z jej dorastaniem i obecnie wydaje się być może najbardziej ponurym miastem na Ziemi.
Julia dodatkowo wróciła do pozycji pokazowej, gdzie przygląda się spokojnemu dziecku w klasie, Lucasowi (Jeremy T. Thomas). Jest jednym z tych młodych mężczyzn, którzy wydają się być nadmiernie spokojni i drażliwi, pokazując, że może coś jest wyjątkowo nie w domu. Julia odkrywa, że mama Lucasa odeszła w nie tak odległej przeszłości, pozostawiając jego tatę Franka (Scott Haze), by naprawdę skupił się na nim i jego bracie Aiden (Sawyer Jones). Wszyscy spekulują, że to okropna dynamika domu, ale tak naprawdę nie mogą zrozumieć. W niezwykle udanej, nadającej ton scenie otwierającej Franka i współpracownika tworzącego leki zostają zaatakowani przez… coś. Od tego momentu jest zabezpieczony w swoim domu, naprawdę się rozpada. Jest praktycznie dziki, jest kombinacją wilkołaka i zombie, a Lucas po prostu zamyka swoje wejście w porze wieczornej, a oczekiwania ojca się nie pogarszają. Pogorszy się.
Nakręcony przez Floriana Hoffmeistera (kolega Terence’a Daviesa przy „The Deep Blue Sea” i „A Quiet Passion” jako weterynarz „The Terror” AMC, który ma ton porównawczy do tego przedsięwzięcia), „Poroże” jest na pozór pewny. film. Akceptuje takie cienie, które sprawiają, że skłaniasz się do przodu, aby rozpoznać odpychanie w ciemnym kącie pokoju, ale nigdy w pewnym stopniu nie wydaje się to zniekształcone lub rozczarowujące. Cooper i Hoffmeister nadają filmowi uderzający język wizualny, a przeróbka niezrównanego Dylana Tichenora („Będzie krew”) znacznie ulepsza ograniczone POV i dokuczliwe punkty.
W przypadku niedociągnięcia „Poroża” jest to dokładnie to, jak bardzo treść wydaje się podkreślać te tematy, a nie postacie, o których mowa. Nigdy tak naprawdę nie zapoznaliśmy się z żadną z tych osób, a praca wspierająca, którą grają utalentowani artyści, tacy jak Amy Madigan i Graham Greene, czujemy się szczególnie niedojrzali. Russell i Plemons wykonują dużo ciężkiej pracy, aby ich praca wydawała się bardziej trójwymiarowa, ale oboje są tak uzdolnieni, że można by sobie życzyć, by mieli odrobinę więcej mięsa do gryzienia. Podobnie film może wydawać się nudny w swoim niebezpiecznym, autentycznym tonie. Odrobina humoru, aby oddzielić udrękę dziecka, mogła to zrównoważyć.
Scott Cooper kręci filmy o złamanych osobach; Guillermo del Toro nakręcił kilka filmów o popękanych miejscach. Oboje interesują się mglistością, a entuzjaści ich twórczości powinni dostrzec, co z niej wyciągnęli dla „Poroża”.