Niczym obszerny pakiet ucieczkowy, zasadniczo wiesz, co czeka na komedię romantyczną, taką jak „Resort to Love”. Fajna fabuła, kilka uroczych wystaw, kilka chichotów i, na koniec, cała lotta miłości. Kilku podróżników i obserwatorów może znaleźć ukojenie w konsekwencji i dobrym samopoczuciu w tej codziennej praktyce. Rodzaj konfiguracji nie zawiedzie ich ani nie zaskoczy ich dziwnie. Inni mogą odkryć, że ta rutyna nie ma żadnego pośpiechu ani szoków, brakuje tego rodzaju nagłego charakteru, który znajduje się po prostu w niejasnym i improwizowanym.
Reżyser Steven K. Tsuchida „Resort to Love” odkrywa swoją odważną kobietę Ericę (Christina Milian) w nieprzyjemnym momencie swojego życia. Wciąż chwiejąc się od rozdzielenia swojego zaangażowania, pozostaje blisko Nowego Jorku, aby spróbować pozbyć się swojego muzycznego powołania – być może po to, aby zobaczyć, jak jej oczekiwania się spełniły, gdy jej współpraca ze słynnym brutalnym męskim rzemieślnikiem (pomyśl Kanye West w okropny dzień) unicestwia ich wspólny wysiłek przed publicznością na przyjęciu odsłuchowym. Najbliższy towarzysz Eriki wstawia się, by wyrwać ją z obaw po kolejnych wpadkach w pobliżu domu i eksperckich, i namierza ją jako artystkę dla bogatego karaibskiego kurortu. Jeszcze pracując nad swoimi uczuciami, Erica spotyka mężczyznę, którego najmniej potrzebowała poznać: swojego byłego Jasona (Jay Pharoah) i jego nową damę. Oczywiście to doświadczenie budzi resztki uczuć zarówno dla Erici, jak i Jasona, ale wszystko staje się zakłopotane, gdy elegancki rodzeństwo Jasona, Caleb (Sinqua Walls) dodatkowo wykazuje zainteresowanie Eriką, a życiowy partner Jasona domaga się, by pamiętał Ericę na jej przyjęciu weselnym, nie znając jej historii z Jasonem.
Eseiści Tabi McCartney i Dana Schmalenberg wykorzystują presję typu „czy będą, czy nie” wśród Erici i Jasona, proponując „Resort to Love” niezbędną mieszankę napięcia. Wszystkie inne rzeczy w fabule wydają się całkiem naturalne, reżyserując uciekające dzieło sztuki „Jak Stella Got Her Groove Back”, ale z romantyczną komedią, która odkrywa na nowo uczucia dla byłego i kilka figur retorycznych, takich jak nieszczęsna matka po ślubie, która podejmuje kroki, aby wszystko zniszczyć. Inne postacie drugoplanowe czują się nieco bardziej na chybił trafił, podobnie jak francuski menedżer Eriki z przesadnymi osobliwościami (chybiona) lub najdroższy towarzysz Jasona, który przyznaje się do rzeczy po każdej innej osobie, ale wciąż ma swoje migawki przebiegłości (bardziej jak hit). Koślawe wystawy między aktorami grającymi dla chichotów i tymi grającymi o serce nigdy nie wydają się dostosowywać i wydaje się, że między grupami jest bezpretensjonalna w tę i z powrotem w centrum uwagi.
Jako Erica, wystawa artystki Christiny Milian ląduje gdzieś blisko dwóch obozów przesadnego i poważnego. Jej początkowe pełne pasji sceny będą na ogół bardziej ukierunkowane na publiczne sytuacje kryzysowe, jednak w tym momencie kieruje się w stronę bardziej rozsądnych, rozsądnych minut. To powolny, ale ciągły ruch. Możesz nawet zobaczyć, jak pewność jej osoby pojawia się i znika przed publicznością, gdy Milian śpiewa przez kilka faz historii, powtarzając okrągły segment swojej osoby poprzez zszywki separacji i serdeczne melodie ślubne. Jej zalety miłosne znajdują się po obu stronach tego błędnie przedstawionego i poważnego zakresu. Jay Pharoah robi swoją rzecz Jay Pharoah; plan na przyszłą, imponującą, dramatyczną, wyważoną postawę z jego twarzą i głosem, które wyróżniały go w „Saturday Night Live”. Sinqua Walls, niezależnie od tego, wnosi do swoich scen znacznie łagodniejszy klimat, przywracając Ericę rozsądku, gdy jest zmęczona lub zabija starania matki, by przyćmić ślub jej dziecka konsekwentnym głosem i niezachwianą obecnością pomimo nieładu. Rzeczywiście, nawet przy tych prostych przedstawieniach można zobaczyć, dokąd zmierza ta historia, ponieważ jedna alternatywa jest o wiele bardziej angażująca niż druga.
Wizualny charakter Tsuchidy i zdjęcia Grega Gardinera wydają się być nieco mniej zabawne z powodu „Resort to Love” niż jego obsada. Film ma niesmaczny styl wycinanki, uzupełniony o bezwładne ujęcia robota i montaże wypełniaczy. Część filmu wydaje się być oświetlona niemal na śmierć, nadając mu wygląd filmu telewizyjnego. Kilka ujęć pojawia się tak zielonych ekranów, że może nasze gwiazdy modelowały się do niechlujnych zdjęć z podróży podczas podróży. „Resort to Love” oferuje uroczą historię miłosną z atrakcyjnymi tropami, jednak wygląda na ucieczkę od napiętego planu wydatków. Zasadniczo film zawiera kilka mocnych wystaw, aby uczynić go korzystnym przekierowaniem dla niektórych widzów. Inni, mniej skłonni do skutecznego uregulowania nastrojów, mogą potrzebować zarezerwować inną podróż.