Mój rok z Salingerem – cały film online cda vod gdzie obejrzeć zalukaj
Pewność prawdopodobieństwa przenika „Mój rok z Salingerem”, życzliwy człowiek regularnie oddycha w swoich młodzieńczych dniach, zastanawiając się z niepokojem i zainteresowaniem, co może przynieść przyszłość. Szerokie spojrzenie na to wrażenie jest tak niewiarygodne w początkowych, zazwyczaj łagodnych i zrezygnowanych, pierwszych minutach filmu, że nie można oprzeć się pokusie, by wślizgnąć się w podwójny urok historii.
Ustawiony w kontekście akademickiej abstrakcyjnej sceny Nowego Jorku z połowy lat 90., bliskie ramy czasowe „Mój rok z Salingerem” mają coś innego, co szybko będzie rzucać się w oczy wielu ludziom, szczególnie tym, którzy pracują w bardziej pomysłowych i kapryśnych dziedzinach. To ciche szaleństwo utknięcia w wykonywaniu zadania, które powinno być po prostu nietrwałe; być może płatna trampolina do podziwianych zajęć i celów zawodowych. Kiedy więc młodzieńcza, żywiołowa werset, ceniona późniejsza absolwentka Joanna Rakoff (Margaret Qualley), występuje na jednym z takich występów jako współpracownik organizacji artystycznej w filmie producenta filmu „Monsieur Lazhar” Philippe’a Falardeau, nie sposób oprzeć się pokusie dążenia do eseistyki. Życzysz jej powodzenia przy tej zmianie, jednocześnie dążąc do jej nieuchronnego startu, aby upewnić się, że może szukać swojej prawdziwej wizji rzeczy, które nadejdą, zanim lata wymkną się.
Jest to rozpoznawalna sytuacja, która jednak wiąże się z wysoką stawką, której niebezpieczny klimat, którego „Mój rok z Salingerem” nie może wesprzeć w przeszłości, stanowczo proponował ją w swojej pierwszej demonstracji. Biorąc wszystko pod uwagę, rzetelna transformacja dziennika Rakoffa z 2014 roku przez eseistę / szefa Falardeau, który jest kroniką czasu pracy pisarza w jednym z najbardziej doświadczonych biur artystycznych w Nowym Jorku (Harold Ober Associates w filmie jest anonimowy), cudownie zachowuje specyficzny urok, dzięki w ogromna część dla Qualley. Ze swoimi niesamowitymi oczami, nieuporządkowaną energią i przyjaznym (ale frustrująco nadużywanym) głosem, prowadzi trasę jako Rakoff, który wybiera głęboki mahoniowy, naukowy mistyk Nowego Jorku ponad promiennymi rytmami Berkeley i kwitnącą ukochaną artystką (Hamza Haq). . Pomimo tego, że jej prezentacja, w każdym razie w porównaniu z jej niepohamowaną obecnością w filmach, takich jak „Amator” i „Całkiem dawno temu w Hollywood”, wypowiada się tutaj jako do pewnego stopnia oswojona z powodu własnej łagodności filmu, Qualley niezależnie od tego ma obfity urok i wiarygodność jako młoda dama na znaczącym skrzyżowaniu. Najdrobniejsze subtelności w jej wprowadzeniu – od jej czasami niechętnej postawy, aż po stopniowe delektowanie się kosztownym poczęstunkiem w ekstrawaganckiej cukierni – pozostawiają na ekranie egzystencjalną skazę.
Ponownie jest to połowa lat dziewięćdziesiątych – kiedy e-maile z życzeniami były tylko irytującym schematem, palenie w środku nad alkoholowymi przekąskami było jeszcze czymś, a świat szybko zmieniał się w niczyje małże, a sieć zaczynała rządzić codziennym życiem. To właśnie w tym klimacie Rakoff została osadzona w swojej organizacji pracy w cieniu sepii, cudownie wypełnionym drewnem środowisku pracy przez firmę pracowniczą. Spoglądając na zdjęcia cudownych naukowców, które upiększają osoby rozdzielające jej nowe biuro – omawiamy wszelkie podobieństwa do Agathy Christie i oczywiście szeroko wycofanej J.D. Salinger – szybko czuje się dobrze. Jednak w tym momencie równie szybko zdaje sobie sprawę, że jej menadżerka Margaret (okiełznana Sigourney Weaver, niosąca drobne klawisze, ale wpływająca na wykonanie) faworyzuje kogoś, kto z pewnością nie jest usiłującym eseistą – „uczeni z reguły robią najstraszniejsze koledzy – słyszymy, jak mówi, nie zaniedbując powiedzieć nowemu początkującemu, że aby tu panować, powinna przejrzeć kilku żyjących dziennikarzy.
Pokera, zimna maniera szefowa, która jest zabójcza przeciwko komputerom PC (wykorzystywanym w większości jako ulepszenia w jej biurze) lub cokolwiek mechanicznego, wkrótce stawia nowego dzieciaka na blokowej maszynistce Joannę odpowiedzialną za korespondencję jako nienormalne zlecenie : przeglądając wszystkie wiadomości od fanów, które otrzymuje „Jerry” (czyli Salinger) i wysyłając im akcje „nie będziemy mieli możliwości przekazania tego Salingerowi”, przed zniszczeniem listów. Odkrywamy, że podjęli ten ostrożny krok po śmierci Johna Lennona Marka Davida Chapmana, odwołując się do The Catcher in the Rye Salingera jako motywacji do zabójstwa – Joanna powinna wykorzystać swój osąd i zgłosić szaleństwa.
Wyraźnym znakiem korelacji dla „Mój rok z Salingerem” jest szeroko rozpowszechniony „Diabeł ubiera się u Prady”, z dynamiką Joanny i Margaret, która z uwagą podąża za dynamiką zielonego Andy’ego Anne Hathaway i monumentalnej Mirandy Meryl Streep. Często życzysz sobie czegoś odważniejszego, bardziej ryzykownego i zabawnego z poprzedniego filmu w duchu ostatniego wspomnianego, ale biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy, aktywność Falardeau prawdopodobnie przenosi się przez intrygującą, autentyczną historię Rakoffa. Stawka w tym filmie powoli traci na sile, w każdym razie, gdy Joanna, przewyższona głosami piszącymi listy do osławionego twórcy, postanawia wciągnąć się w nie, reagując na nieliczne. Jak miałaby tego nie robić, kiedy osoby, które o nich myślą, naprawdę spacerują po Joannie w kruchej żywej istocie i strukturze krwi (przyzwoity kontakt wizualny i fabularny, z jednym z nich w znacznej mierze granym przez Théodore’a Pellerina z „Never Rarely Czasami Always”) i poprosić o wysłuchanie ich uczonego numer jeden?
Twoje pragnienie nie zostanie dopuszczone, jeśli pójdziesz na „Mój rok z Salingerem”, chcąc lepiej zrozumieć niesamowitą, ale pozbawioną dzieci pisarkę i poradzić sobie z tym, jak Joanna – która najwyraźniej nie przeczytała ani jednej strony jego pracy, dopóki nie zaczęła pracować w biurze – wymyśliłem, jak go zaintrygować. Prawdę mówiąc, to oszałamiające, a nawet fałszywe, gdy słyszymy interesujący głos Salingera przez telefon, rozmawiając z młodą damą, jakby z pewnością wiedział, że to prawdziwy artykuł. Być może polegając w dużej mierze na naszej hojności dla Joanny i Qualleya, aby sprzedać jakiekolwiek uczucie, Falardeau nie rozwija związku między słynnym twórcą, którego obecność jest przejściowa w filmie, który przekazuje jego imię w tytule, a kwitnącym pomocnikiem.
Ale niezwykle czarująca emanacja filmu trwa niezależnie od wszystkiego, z melancholijną kinematografią i oszałamiającymi nutami planu kreacji, które pilnie stykają się ze wszystkim – od zakurzonych regałów księgarni, w której pracuje nieubłaganie niesympatyczny i pretensjonalny nowojorski beau Joanny (Douglas Booth), po skromny, pełen humoru loft bez zatopienia, dwie lub trzy oferty razem. „Mój rok z Salingerem” czasami pociąga za sobą i waha się z pozornymi szkicowymi ruchami. Jednak obserwowanie, jak młoda dama rozwija się w jej głosie na własnych warunkach, nigdy nie jest całkowitym ćwiczeniem daremnym, zwłaszcza gdy jej materiał jest prawdziwy.