Kolejny niedoszły hit Netflixa, kolejny błąd. Jak wskazują raporty, The Gray Man kosztował organizację przesyłania strumieniowego w pobliżu 200 milionów dolarów, co oznacza, że jest blisko Red Notification jako mający plan finansowy wielkości MCU. Wcale nie tak jak większość filmów MCU, niemniej jednak The Gray Man nie robi tego. Jest to mylące, ponieważ wodzami są weterani Wonder (rodzeństwo Russo), a jedną z gwiazd jest, szczerze mówiąc, Skipper America (Chris Evans).
Część ankiet była nadmiernie bezlitosna. To nie jest filmowy wrak pociągu. To po prostu nudne. Gdyby został zrobiony za około 50 milionów dolarów i zgromadził mało znanych artystów, zostałby skomentowany jako niezapomniany popcorn – dobra metoda na marnowanie kilku godzin. To około pięciu szóstych zdecydowanie angażującej aktywności/jazdy z dreszczykiem. Początkowe 100 minut jest jaskrawe i zawiera ujęcia nacisku i zapału. Jednak ostatnie 20 minut… Kulminacyjna walka jest hołdem dla idiotyzmu i nadbiegu testosteronu, a jej towarzyszy rozciągnięta rozdzielczość, która gwarantuje dodatkowe wrażenia. Podobnie jak w przypadku Red Notification, wydaje się, że Netflix wierzy, że The Grey Man stworzy zakład. Znaki startowe nie są obiecujące, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę ogromną cenę naklejki.
Fabuła jest jak na niskonasowy film o Jamesie Bondzie zmieszana z inspekcją Bourne’a, dotykiem Mission: Incomprehensible i odrobiną Johna Wicka. Ryan Gosling gra Sierrę Six (kryptonim, który towarzyszy dowcipowi: „007 został w tym momencie zabrany”), oskarżony zabójca zaproponował skazanie pod jednym warunkiem: przychodzi do pracy dla tajnej części CIA (zamieszkanej przez „Graya Mężczyźni”). Jego zawód w zasadzie obejmuje zgony i związaną z nimi anarchię. Sprawy układają się pozytywnie, gdy zajmuje się nim jego podstawowy zwiadowca, Donald Fitzroy (Billy Weave Thornton), jednak zmiana w zarządzaniu sprawia, że jest pod silnym wpływem agresywnego, nonszalanckiego Denny’ego Carmichaela (Rege-Jean Page) i jego współpracownika, Suzanne Brewer ( Jessica Henwick).
Podczas zadania Six staje się właścicielem zakodowanego rekordu, który zawiera przeklęte dane dotyczące Carmichaela, a to zwraca mu cel. Carmichael powołuje na pokład Lloyda Hansena (Chris Evans), „samozatrudnioną jednostkę” z szalonymi skłonnościami i wąsami Freddy’ego Mercury’ego, aby prowadzić działalność. Sześć wkrótce odkrywa, że poza indywidualnym specjalistą Dani Mirandą (Ana de Armas), nie ma wielu partnerów, którzy mogliby pomóc w walce z narastającą rzeszą wrogów. Fabuła rozwija się w globtroterskim stylu w kierunku nieuniknionego impasu między Six i Lloydem.
Odkładając na bok znaczną wpadkę na szczycie (coś jeszcze bardziej problematyczną ze względu na to, jak zadbano o to, w przeciwieństwie do tego, jak to działa), The Grey Man rozwija się jako typowy chiller z kręgosłupem, który po prostu nic nie oferuje odpowiednio nowe lub unikalne, aby przewyższyć poziom zamieszania w klasie. Russo wyraźnie wiedzą, jak organizować i wykonywać pościgi, bitwy i inne niewyłączne kawałki tortu. Nastawienie na CGI w stosunku do zdroworozsądkowych efektów i prawdziwych sztuczek jest okropne, ale nie jest nieprzewidziane. Ze specjalistycznego punktu widzenia producenci wykonują wystarczającą pracę budując napięcie i tworząc orzeźwiające minuty, ale brak przekonującej fabuły powstrzymuje film przed osiągnięciem prędkości.
Obsada jest stworzona dla obserwatorów gwiazd, z supergwiazdami Ryanem Goslingiem i Chrisem Evansem, którzy ścierają się ze sobą z solidną listą nazwisk: Billy Sway Thornton, Ana de Armas, Jessica Henwick, Alfre Woodard, niezwykły nowy Rege-Jean Page i mistrz indyjskiej gwiazdy Dhanush (którego niewielka część jako osoba niezależna jest prawdopodobnie najlepszą rzeczą, jaką Grey Man wnosi do stołu). Wszyscy poza Goslingiem i Evansem są słabo wykorzystywani, podczas gdy Evans ma wpływ na krawędź auto-spoof. Byłby bardziej w domu w spin-offie Deadpool niż tutaj.
Przez (w większości) omijanie kin (pomimo faktu, że jest jeden tydzień ograniczonego wyświetlania), The Grey Man nie musi się stresować maksymalizacją liczby w branży filmowej pierwszego końca tygodnia. Samo uznanie nazwy zapewni duży tłum, ale są to mniej kalorie niż oczekiwano w przypadku filmu o aktywności. Pomimo tego, że jest w dużym stopniu stworzone na specjalistycznym poziomie, przedsięwzięcie w sumie jest po prostu zbyt niewyłączne, aby się do tego wzmocnić. Nie odpowiada na pytanie, czy Netflix może w dowolnym momencie stworzyć poważny plan finansowy, zasługujący na ogromne kwoty wniesionej gotówki. Najlepsze tytuły na scenie były w zasadzie skromniejsze, bardziej kreatywne i mniej standardowe. Gray Man jest niezbędnym przykładem niepochlebnego przykładu, w którym inwencja odgrywa rolę wspierającą obliczenia.