Film Tary Miele „Wander Darkly” zaczyna się od niewiarygodnie banalnego i standardowego. Adrienne (Sienna Miller) i Matteo (Diego Luna) mają niemowlę. Są wyczerpane. Oni się nie łączą. Adrienne przypomina Matteo, że „noc na mieście”. Zaniedbał. Jest na niego zła za to. Spotykają się z towarzyszami na drinki. Adrienne rozmawia z koleżanką i jest trochę zbyt podekscytowana jak na gust Matteo. Zaczyna pragnąć. Krzywi się. Para kłóci się w pojeździe do domu. Trudno jest określić, co łączy te dwie rzeczy. W przypadku, gdy jest to po prostu niemowlę, przed nami niewątpliwie niedogodności. Wszystko się zmienia dla pary i dla filmu, kiedy Matteo poszedł zobaczyć Adrienne, gdy prowadzi, przechyla się w kierunku zbliżającego się ruchu.
Pozostała część tego cudownego filmu jest czymś przeciwstawnym do zniszczenia i rzeczywiście, zwykła normalność początkowej sukcesji służy podkreśleniu ogólnych faktów, których bada „Wander Darkly”. Gdy oślepiający blask wypełnia ich przednią szybę, Adrienne budzi się w przychodni. Albo raczej, raczej, budzi się i zostaje przy swoim łóżku, spoglądając w dół na swoje poobijane i zakrwawione ciało. Fragmenty języka trafiają do niej jak w fantazji. Słyszy swoją śmierć przegubową. Kiedy dostają wiadomości, widzi, jak jej rodzice wyjdą na siedząco. Adrienne podąża własnym wózkiem po zasłoniętych korytarzach. Wystąpił upiorny błąd. Właśnie urodziła niemowlę. Ona nie może być martwa. Patrzy z konsternacją, kiedy widzi, jak jej mama (niezmiennie wspaniała Beth Grant) radzi sobie z dzieckiem, które miała z Matteo. Co się stało Matteo? Z jakiego powodu Matteo tak naprawdę nie skupia się na dziecku? Czy Matteo zrezygnował z transportu? Matteo w końcu pojawia się w jakimkolwiek innym stanie rzeczywistości, w którym się znajduje, i namawia ją, by uspokoiła się, pomogła sobie przypomnieć sobie ich historię.
Ustawienie „Wander Darkly” może kojarzyć się z „Phantomem” w punktach skupienia, chociaż część jego dodatkowych zaskakujących efektów sugeruje „Szósty zmysł”. Ale „Wieczne słońce bez pamięci” to intensywne skojarzenie, szczególnie w pokazie pamięci jako zmiennego i żywego elementu: pamięć nie jest „tam”, pamięć jest „teraz”. Ale wspomnienia są również niespójne, a Adrienne przypomina sobie rzeczy w nieoczekiwany sposób. Matteo i Adrienne wędrują przez wszystkie wspomnienia i ponownie autoryzują wspomnienia, jednocześnie o nich opowiadając. To szczególnie skuteczna metodologia. Odzwierciedla to, jak funkcjonuje umysł i jak działają wspomnienia: czas imploduje, nie ma niezmienności artykułów, wspomnienia przytłaczają zdolności, rozpad obszarów. Adrienne w prosty sposób przechodzi z jednego wspomnienia do następnego, przechadzając się przez korytarz w swoim domu i kręcąc się w innym miejscu wewnątrz i na zewnątrz. Różne wszechświaty i czasy naruszają obecną sekundę: w pewnym momencie Adrienne pozostaje w zadaszeniu stolarskim Matteo, wspominając ich wycieczkę z wizytą do jego rodziny w Meksyku. Spogląda w dół na betonową podłogę i widzi fale morskie uderzające o jej stopy. Jest to całkowicie zakończone zdroworozsądkowymi uderzeniami i prawie żadnymi błyskami CGI. Podobnie jak „Endless Sunshine”, ta regularnie niewiarygodna opowieść daje poczucie materialnej rzeczywistości.
„Wander Darkly” nie jest jakimś łzawym, genialnym ocienionym spacerem po świecie miłych wspomnień. Tytuł filmu jest wyrazisty. Ciemność podważa każdą sekundę. Adrienne ma szczególne wrażenie, że śledzi ją i ściga słabo zakapturzona postać, najwyraźniej sama Śmierć. Istnieją ustalenia, w których wydaje się, że zwykła rzeczywistość została ponownie zadeklarowana, a Matteo i Adrienne są z powrotem na podobnym poziomie obecności. W każdym razie przerażające spojrzenia na inny wszechświat, na który w szczególny sposób działają zwykłe przedmioty – skomputeryzowana kontrola w pojeździe – podejmują kroki, aby zniszczyć zadowolenie Adrienne, że zły sen jest za nią.
Coś intrygującego pojawia się w miarę postępu „Wander Darkly”, co dobrze przemawia do treści Miele, podobnie jak energiczne, rozsądne wystawy Millera i Luny. Początkowa scena przedstawiała zmęczoną parę kłócącą się o wyczerpujące rzeczy. Gdy obaj ponownie posiadają swoje wspomnienia, zasadniczo odbudowując swoją wspólną przeszłość, obaj bohaterowie stopniowo nabierają trójwymiarowości, ukrywając się w kawałku tutaj, w części tam. Przed końcem rozumiesz, co łączy parę. Czujesz uwielbienie, jakie mają dla siebie nawzajem. Czujesz, czego doświadczyli. W tym momencie główna scena nie jest tylko nudnym ustawieniem dla wszystkiego, co następuje, ale pokazuje, jak szokujące jest wyrwanie jej z tego życia w oklepanym sporze! Ile byś potrzebował, żeby to odzyskać!
Taka jest ludzka kondycja i nikt z nas nie może od tego uciec. To nigdy nie było lepiej uchwycone w porównaniu z dyskursem Emily na zakończenie filmu Thornton Wilder Our Town. Emily, która zmarła w czasie porodu, może przeżyć tylko jeden dzień swojego życia, ale szybko prosi o powrót do grobu, ponieważ „To idzie tak szybko. inny.” Kiedy Emily żegna się z życiem, uderza mnie, że rzeczy, do których się odwołuje, to nie są rzeczy kolosalne i genialne, ani wyjątkowe pomysły, ale raczej rzeczy pospolite, zwyczajne, oklepane:
Pauza! Jeszcze jedno spojrzenie. Żegnaj, żegnaj świecie. Żegnaj, Grover’s Corners … Żegnaj odmierzających czas … także słoneczniki mamy. Do tego jedzenie i espresso. Do tego nowe prasowane sukienki i gorące prysznice … a do tego odpoczynek i przebudzenie. Łaskawa, ziemio, jesteś zbyt wspaniały, aby ktokolwiek cię uznał. Czy w jakimkolwiek momencie jakieś osoby uznają codzienną rutynę, gdy jej doświadczają – każda, konsekwentnie?
„Wander Darkly” nie jest wspaniałe – wspomnienie zwięzłej zdrady Matteo rozchodzi się jak szalone hasło filmowe, jakim jest – ale w najlepszym wydaniu oddaje zmartwione i pełne miłości pożegnanie Emily, podobnie jak jej nagląca sugestia, by spróbować, spróbować „uznawać życie”, kiedy nim żyjemy.