W „Na straży prawa” widzimy w zdesaturowanym cieniowaniu – więc wiemy, że to retrospekcja – dlaczego marszałek Guy Pearce Jim Dillon odłożył swój kawałek. Złotowłóknina poszła, owad wyjął swojego wspólnika, podczas gdy powinien zabijać sprawcę kłopotów. To mogło przytrafić się każdemu, naprawdę, jednak Jim bardzo się starał, opuścił Texas Rangers i udał się do miasteczka Horse Cave, spokojnego miasteczka, w którym właściciel kawiarni w sąsiedztwie jest również dziewczyną pobliskiego ewangelisty i przerażającego Boga. Sąsiedni Bank Farmera dodatkowo dostaje osłonięty pojazd zabrany z pobliskiego przerażającego Boga klubu hazardowego.
Od samego początku wspomnianą kawiarnię odwiedza dwóch lub trzech motocyklistów. Nie noszą czapek, więc wiesz, że to okropna informacja. Jeden z nich prowokuje swojego właściciela, granego przez Kelly’ego Greysona, i wykonują kilka beznamiętnych technik bojowych, zanim Marshall Jim go rozdzieli. Coś odpycha, myśli i ma rację. Dwaj motocykliści są awansami grupy prowadzonej przez Scorpio (Devon Sawa), którego nieszczęśliwa grupa spodziewa się splądrować bank i dokonać ogólnej zemsty na mieście, którego Scorpio nienawidzi, z powodów, które pozostają niewyraźne, niezależnie od tego, jak potrafi Scorpio. t milczeć – jest typem przestępcy, który powstrzyma się przed „godnym pogardy rozczarowaniem” kierowcy chronionego pojazdu, zanim naprawdę opróżni substancję chronionego pojazdu. To jest coś takiego, co oczywiście może go podważyć.
Koordynowany przez Yorka Aleca Shackletona na podstawie treści Chucka Hustmyre’a „Na straży prawa” jest nudnym jak zmywanie, malowaniem według liczb, prawdziwą czkawką życia, bez dostrzegalnego uzasadnienia. Sawa, przechodząc od jednej solidarności do drugiej na tym odcinku XXI wieku („The Fanatic”, „Marine: Law of Return”, a to za mniej niż osiem miesięcy) wydaje się, że wygląda na to, jak się spodziewałeś, że Anthony Michael Hall powinien wyglądać jako dorosły, a nie jak prawdziwy Anthony Michael Hall wygląda jak dorosły. Więc to jest intrygujące. W tym kontekście znajduje się również przedziwnie rozciągnięty charakter impasu w filmie. Napięcie działa tak mocno, że Marshall Dillon ma okazję iść (w porządku, trzyma się rozdzielaczy i przez pewien czas ostrożnie rozgląda się po rogach) z powrotem do swojego domu, aby odzyskać broń, z której kiedyś zrezygnował, i rzucić okiem. czule na nią przed włożeniem do kabury. Nie ma pośpiechu.
Jest jeszcze dokładność, jak perła, ostrość dyskursu, jak wtedy, gdy Scorpio krytykuje jednego ze swoich kolegów o nadużywaniu wewnętrznego głosu nad egzekucją. „W IRAKU nie byłeś tak zestresowany, prawda?” – proponuje Scorpio jako test etyczny. „To była wojna” – walczy z bandytą. „TO JEST WOJNA” – rozsądnie reaguje Scorpio. Później, kiedy bandyta jest w tarapatach, Dillon mówi: „Słyszałem, jak mówił, że jesteś… żołnierzem piechoty morskiej”. Partner w zbrodni reaguje „Ex”, a Dillon mówi „Nic podobnego”.
Rzadko Shackleton rzuca nieregularne straszne morderstwo, być może jako sposób na pokazanie, że może być tak samo dziki jak S. Craig Zahler, ale nawet w tych przypadkach powrót jest kruchy. Ostatnio na spotkaniu piłkarskim ktoś zapytał mnie: „Jak w każdym razie powstaje tak wiele z tych okropnych filmów” i pamiętając, że otrzymałem tymczasową odpowiedź, nie miałem szczegółowej odpowiedzi. Obraz tak zupełnie nieistotny i kruchy, jak ten, po prostu rozwija tajemnicę.