CDA-FILM – Nowości ze świata filmu

Przypomnij sobie małą Heather O’Rourke z „Ghosta”, zahipnotyzowaną szumem w telewizorze i gadającą: „Są tutaj?” Ten agregat chłodniczy Tobe Hoopera z 1982 roku („Teksańska masakra piłą mechaniczną”) prawdopodobnie nie będzie głównym filmem, w którym potwory i duchy z przeszłości wykorzystywały innowacje, by często odwiedzać materialny świat, jednak pozytywnie ugruntowały go jako gadżet fabularny późniejsze filmy „Ringu” i „Ring”, a nawet „Stunner” Wesa Cravena (1989). W „Come Play” Jacob Chase daje nam coś w rodzaju aktualizacji techno jako manifestacji znanej jako Larry atakując istnienie medycznie introwertycznego dzieciaka z przeszkodą w dyskursie, atakując gościa przez urządzenia, których używa do przekazania.

Film oznacza debiut żywiołu Chase’a i, prawdę mówiąc, stanowi rozwinięcie jego krótkometrażowego filmu Larry z 2017 roku. Motywy w grze to bolesna beznadziejność bycia anomalią i namiętne zamieszanie, jakie małżeństwo w tarapatach może mieć dla dziecka z niezwykłymi wymaganiami. W szkole Oliver (Azhy Robertson) będzie korzystał z telefonu komórkowego w klasie, ponieważ nie może formułować całych zdań i używa do pomocy aplikacji do dyskursu. To dodatkowo czyni go celem zagrożenia i nie pomaga to, że jego rodzice (ponadto John Gallagher Jr., Gillian Jacobs) są na skraju separacji z powodu tych wyzwań. W momencie, gdy zostaje pozostawiony własnym gadżetom – a dokładniej iDevices – Oliver pociesza oglądając sceny ze „SpongeBob SquarePants”. W pewnym momencie, podczas sprawdzania zakręconej podmorskiej postaci, pojawia się skomputeryzowana, realistyczna opowieść o nazwie „Misconstrued Monsters”. Gdy Oliver to czyta, stopniowo i uważnie, Larry – coś w rodzaju połączenia Jacka Skellingtona i Slender Mana – zaczyna wykorzystywać Internet i okablowanie elektryczne jako metody coraz bardziej wchodzenia w rzeczywisty świat. Bez wątpienia jest to trochę strona zaczerpnięta z cudownie drażliwego „Babadooka” Jennifer Kent (2014), jednak nie jest to również napisana na podstawie scenariusza ani naprawdę przekonująca. Film Kenta był tym bardziej bezpośredni; Chase ma więcej standardów i rodzimych zawiłości, które nie zostały całkowicie opracowane – co jest naprawdę okropne, biorąc pod uwagę fakt, że można poczuć, że jest to coś w rodzaju celowego przedsięwzięcia dla wczesnego producenta.

Wielkim sukcesem Chase jest Robertson, ostatnio znaleziony w „Historii małżeńskiej” (2019), innym filmie poświęconym odprężającemu małżeństwu. Tam był więcej wątku fabularnego; tutaj powierzono mu przekazywanie depresji, lęku i rozczarowania, i czyni to godnie. Praca jest mniej więcej taka sama, jak w przypadku Danny’ego Torrance’a w „Lśnieniu” (1980) lub na tyle bliska, że ​​brzemię dzieciaka jest związane z czymś nieziemskim. Niezwykła organizacja, jednak nie wszystko układa się jak szczytowe osiągnięcia Kenta czy Kubricka.

Come Play
Come Play
Come Play
Come Play
Come Play
Come Play
Come Play
Come Play
Come Play
Come Play
No links available
No downloads available

Related movies