O zwiastunie Avatar 2 dowiedzieliśmy się jakiś czas, zanim go zobaczyliśmy. W zeszłym miesiącu Hollywood Reporter pomylił się, podejmując nie do pozazdroszczenia zadanie przedstawienia filmu Avatar: The Way of Water, który był pokazywany dramatycznym wystawcom podczas CinemaCon. Co więcej, na podstawie recenzji była to wystawa o tak uderzającej gigantyczności, że praktycznie w każdym momencie można ją było dorównać ciągłemu przytrafianiu się Chrystusowi.
Asortyment skomponowany entuzjastycznie: „Wystawcy zanurzyli się w różnych miejscach w oszałamiającym wszechświecie Pandory, oczyszczając wizualizacje klejnotów błękitnych mórz i jezior”. W międzyczasie Forbes był tak poruszony ciągłym wydarzeniem 3D, że gwarantowało, że Avatar „wygrał” CinemaCon. Wiadomość od każdego, kto widział zwiastun, była jasna: Avatar powrócił i jest gotowy, by jeszcze raz zapierać dech w piersiach.
Rzeczywiście, na szczęście dla nas, zwiastun Avatara 2 pojawił się wczoraj w sieci, dając nam skromnym nie-wystawcom możliwość posiadania naszego intelektu również rozpryskanego z tyłu naszych czaszek. Co więcej, po jego obejrzeniu jest całkiem spora szansa, że my jako całość wpadliśmy na podobny pomysł jednocześnie. Zatrzymaj się, czy powiedzielibyśmy, że oglądamy to, co oni oglądali?
Ponieważ zwiastun, który pojawił się na YouTube, naprawdę nie jest szczególnie zdumiewający. Niektórzy Na’vi przeskakują przez drzewo. Po wodzie przelatuje coś w rodzaju jaszczurczego ptaka. Trochę kąpieli. Osobowość Sama Worthingtona sprawia wrażenie, jakby podejmował dzielne wysiłki, by utrzymać pierdnięcie. Co więcej, poza ścieżką dźwiękową – która tak naprawdę jest dźwiękiem opadającej ze zmęczenia Enyi i przychodzącej na syntezator – nie ma w tym nic więcej.
Widzisz, Avatar wydarzył się dość długo w przeszłości. Co więcej, pomimo faktu, że jego społeczny charakter już dawno został zniszczony przez nieśmiertelną falę filmów o bohaterach, ludzie w tamtym momencie go pielęgnowali. Muszą iść do filmu, nosić niezwykłe zestawy okularów i być powalonym najlepszymi efektami wizualnymi, jakie mógł przywołać 2009 rok. Na przykład widziałem Avatara w filmie dwa razy. W każdym razie, czy mógłbym kiedyś coś o tym przypomnieć? Nie aktualne. Były niebieskie osobniki i coś, co wielu nazywa unobtanium, i zirytowany mężczyzna, który tak mocno, jak to możliwe, wyrywa ostatnie przedsięwzięcie Obcych, ale to wszystko na długo i krótko.
W przypadku, gdy James Cameron jest ważny w sprawie ponownego przekształcenia tak długo letargicznego zakładu, jak Avatar – a jest, jak potwierdzi jego nieustanna eskorta aranżowanych spin-offów – w tym momencie ten zwiastun wydaje się być kawałek jak wpadka. Nie ma tu ani śladu rozsądku, charakteru, ani żadnej autentycznej aktywności. Biorąc wszystko pod uwagę, mamy chwilę i porcję porządnie wyglądającego krajobrazu. Przypomina to bycie więźniem, żeby zobaczyć czyjeś zdjęcia z wakacji.
Obecnie całkiem możliwe, że moje warunki badania są dokładnie bliskie ideału. Avatar na zawsze był związany z oglądaniem czegoś uroczego na potwornym ekranie przez wyjątkowe okulary, które sprawiają, że czujesz się całkowicie zanurzony. W ten sposób uczestnicy CinemaConu mogli zobaczyć zwiastun i być może to ma sens w ich pełnych podziwu reakcjach. W międzyczasie oglądałem go na czterocalowym oknie YouTube w moim miejscu pracy w promienny dzień, jedząc jabłko. Okoliczności nie mogą być bardziej zwyczajne i podejrzewasz, że James Cameron zmięknie jak złoczyńca z Indiany Jonesa, zakładając, że w którymkolwiek momencie odkryje, że ktoś tak niszczy jego pracę.
Jednak to jest sposób, w jaki 9 000 000 osób, a potem niektórzy, zetknęli się z przyczepą. Zdecydowanie więcej osób obejrzało go na stacjach roboczych, telefonach lub smartwatchach z miłości do wszystkiego, co czyste i święte, niż w filmach. Co więcej, będzie to również rozciągać się na sam film. Aby każda osoba, która zapłaci, mogła zobaczyć Avatar 2 w filmie, jak planował Cameron, więcej punktów będzie czekać, aż pojawi się za darmo w Disney+. Co więcej, jeśli najlepszą rzeczą, jaką film ma, dzięki czemu działa, jest wspaniały widok, który należy odpowiednio docenić przez okulary 3D, co może być problemem.
Tak czy inaczej, to wciąż wczesne dni. Prawdę mówiąc, zwiastun Avatar 2 wydawał się mniej jak zwiastun, a bardziej jak demo techniczne. Właściwie mamy bardzo dużo czasu, zanim film zostanie dostarczony. Być może w poniższym zwiastunie rzeczy naprawdę mogłyby się wydarzyć. Czy to nie może być nowość?